motto:

"Tutaj wszystko pochodzi z wnętrza. Musi się zacząć głęboko w środku, a potem rozrastać się i rozrastać. Wtedy naprawdę zachodzą zmiany."

David Lynch "W Pogoni Za Wielką Rybą"

środa, 20 kwietnia 2016

Pies

I znów te zwariowane sny Niki. Opowiada je z takim przejęciem, jakby chodziło o jakieś objawienia.
- Pies! - zawołała, nim jeszcze zdążyła przekroczyć próg mojej biuro-sypialni.
Jak na zawołanie, Cerber, który na dobre się już u mnie zadomowił, zerwał się z posłania i podbiegł do niej machając ogonem
- Przyśnił mi się pies - wyjaśniała głaszcząc cerberową połyskliwą sierść. - Z początku wydawał mi się śmieszny. Miał taki wielki, okrągły nos. Zupełnie jak z kreskówki. Dopiero potem spostrzegłam, że powodem tego jest opuchlizna. Nos był straszliwie spuchnięty. I cały w ranach. A potem spostrzegłam, że tych ran jest więcej. Na całym smutnym psim ciele.
Wówczas odeszłam. Nie chciałam tego widzieć. Nie chciałam wiedzieć, co mu się przytrafiło. Wystraszyłam się. Bałam się... chyba tego, że i mi coś się stanie. Jakby bólem można było się zarazić. I jeszcze tego, że nie zdołam mu pomóc, że nawet nie warto próbować, jakby opatrzenie ran było zadaniem ponad moje siły.
A potem było mi tak żal, że opuściłam tego psa. Tak źle. Jakbym opuściła samą siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz