Zastanawiacie się pewnie skąd tak długa przerwa w moich zapiskach. Otóż jakieś paskudne, oporne na leczenie zapalenie płuc przykuło mnie na ponad dwa tygodnie do metalowego, prawie szpitalnego łóżka, w które wyposażony jest wynajęty przeze mnie pokój (czyżby jakieś proroctwo?) Jakby nawet los sprzysiągł się przeciwko temu śledztwu. Jakby ten znaleziony jakiś czas temu w szufladzie wenflon stanowił osobliwą zapowiedź przeszkód, które pojawią się na drodze do rozwiązania sprawy.
Nika też zachorowała, ale przeszła przez to jak błyskawica i już od kilku dni biega i coś załatwia, a w między czasie opiekuje się mną jak zawodowa pielęgniarka, tyle, że z większą dozą empatii.
Kto by pomyślał, że okaże się silniejsza i bardziej odporna ode mnie! Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zdumiewa.
Na szczęście ja również wreszcie mam się lepiej i liczę, że wkrótce uda mi się wrócić do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz