Moje nadzieje na odnalezienie dziecka maleją z dnia na dzień, by nie powiedzieć z sekundy na sekundę. Jak na razie nic nie udało się ustalić. Same domysły i pseudofilozoficzny bełkot. Nika w ogóle się tym nie przejmuje. Pytam, czy nie sądzi, że zamiast zbliżać, coraz bardziej oddalamy się od rozwiązania sprawy, a ona na to:
- Wspaniale. Czasami trzeba odejść od sztalugi, by ujrzeć obraz w całości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz