Jakby mało było ostatnio paranoicznych sytuacji, dziś rano przytrafiła się kolejna. Pani Maria w odpowiedzi na moje „dzień dobry” chwyciła mnie za rękę i zaczęła krzyczeć:
- Pokaż żyły! Przecież widzę, że pokłute! To wszystko przez was!!! Cholerne ćpuny!!!
I wiecie co się wtedy stało?! Z głębi korytarza wyłonił się Cerber/Kajtuś/Czebrzyk i z groźnym pomrukiem ruszył w stronę pani Marii. Bronił mnie. Dosłownie w ostatniej chwili udało mi się chwycić za obrożę. Inaczej... Nie wiem jak to mogłoby się skończyć.
O jednym tylko marzę. Wyrwać się z tej paranoi! A Klientka wciąż milczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz