motto:

"Tutaj wszystko pochodzi z wnętrza. Musi się zacząć głęboko w środku, a potem rozrastać się i rozrastać. Wtedy naprawdę zachodzą zmiany."

David Lynch "W Pogoni Za Wielką Rybą"

poniedziałek, 23 maja 2016

Nieoświecony stwórca

To wszystko jest dziwne. Coraz dziwniejsze.

Wychodzimy na prowadzącą z cmentarza aleją. I nagle przychodzi mi do głowy przerażająca myśl:
- A jeśli to nie jest żaden świat? Jeśli jesteśmy tylko... bytami, które zamieszkują czyjąś głowę?
- Czyją znowu głowę?
- Na przykład moją.
- Cóż za egocentryzm – śmieje się Nika. - Sugerujesz, że jesteś stwórcą tego świata. Nieoświeconym stwórcą. Stwórcą, który nawet nie wie, że stworzył świat.
- Albo w głowie Krysiana, tego od MPD?
- MPD? Aaaa MPD... Multiple Personality Disorder.
- A może to ja jestem Krystianem?
- Albo osobistym detektywem w mojej głowie? A ja właśnie śnię swoje życie podczas warsztatów „łagodnego przejścia” Morta Ictusa? - dywaguje Nika, która najwyraźniej próbuje przekuć mój lęk w jakąś osobliwą grę.
- Chcesz mi wmówić, że jestem tylko bytem w twojej głowie?
- Właściwie... czemu nie? Tak czy inaczej... jakieś miejsce przecież w niej zajmujesz. Znaczące miejsce – zaśmiała się.
- A może to ja jestem śniącą Niką? A ty, słonko, bytem symbolizującym... czy ja wiem... intuicję? Czy coś w tym guście. Chociaż to banał do entej potęgi.
- Fakt. Trochę banał. Ale... czemu nie? Bardzo mi ta rola pasuje.
Damian patrzy na nas kompletnie zdezorientowany.
- A Damian? Kim jest Damian? - uśmiechnęła się Nika.
- Wewnętrznym złoczyńcą?
- Dlaczego złoczyńcą?! - oburza się Damian.
- Właśnie, dlaczego złoczyńcą? - pyta zdziwiona Nika. - Jest raczej kimś, kto przyjął na siebie wszystkie krzywdy. Te które zdarzyły się teraz i te które miały miejsce w poprzednich pokoleniach. I te, które wydarzyły się osobom tak bliskim, że jakby nas samych spotkały.
- No dobrze.To jeszcze mogę przyjąć. Ale jak wytłumaczysz... kim jest Andżela?
- Andżela? Jak to kim? Andżela jest aniołem!
- Taaak... Ten kuriozalny posąg na cmentarzu.
- To anioł, który otworzył cię na ogień. Nie pamiętasz? – Nika wyciąga z kieszeni czerwony flakonik z perfumami o zapachu ognia i wciera kilka kropel w mój kark, po którym momentalnie rozchodzi się ciepło.
- A inne osoby? Na przykład pani Maria? Pani Smolińska? Albo Stefan Bartkowiak?
- To nasze myśli o ludziach, z którymi zetknął nas los.
- Albo... osoby, które wymyśliliśmy.
- Wszystko możliwe.
- W takim razie... dlaczego nie wiemy o sobie nawzajem?
- Jak to nie wiemy?
- Ty nie wiesz, o czym ja myślę. Ja nie wiem, o czym ty myślisz. A już najmniej wiem o o tm, co myśli Damian.
- Mogę powiedzieć – oznajmia Damian, który nagle stał się nadzwyczaj skłonny do zwierzeń.
- Skoro jesteśmy w czyjejś głowie...
- Może jednak nie w głowie, tylko w sercu?
- Wszystko jedno. Skoro jesteśmy częścią czyjejś osobowości, to powinniśmy znać ją na wylot. No chyba, że to jakieś cholerne MPD, a ja jestem świrem, który mieszkał wcześniej w moim pokoju.
- Jesteś kimś, kto mieszkał wcześniej w twoim pokoju? - dziwi się Damian. - To trochę... no... tego...
- Masz rację. Trochę no tego...
- Mieszkał lub nie mieszkał? - przekomarza się Nika. - Według twojej teorii mógł zostać wymyślony.
- Ja mógłbym kogoś takiego wymyślić – oświadcza z żarliwością Damian.
- Jeżeli MPD to... – zastanawia się moja partnerka - tylko w formie pewnej metafory.
- Co tobie z tymi metaforami? Aborcja to metafora. Artykuł o Sanders też metafora. Chyba... nie powiesz mi - nagle ogarnia mnie mroźny dreszcz i powraca obraz cmentarza, który właśnie opuściliśmy – że... ktoś właśnie... umiera, ktoś umrze... mówiłaś przecież... śmierć śniąca życie...
- Nie zdarza ci się czasem, że po prostu nie chcesz przyjąć czegoś do wiadomości. Zresztą, żebyśmy mogli poznać ją na wylot, to znaczy tę osobowość, tę osobę... koś jeszcze powinien dołączyć do naszego grona.
W tej chwili słyszymy donośne szczekanie. Cebrzyk! Kochany! Odnalazł mnie. Jak wtedy. W dniu mojego niedoszłego wyjazdu. Może trzeba było zabrać go do Damiana, zamiast zamykać w komórce?
- Kajtuś? – dopytuje Damian, który już chyba przejrzał naszą „grę“. - Kajtuś powinien do nas dołączyć?
- Jeśli już... to Cerber.
- Czemu nie – śmieje się Nika, tuląc łeb zasapanej z radości bestii. - Ale... nie to miałam na myśli. Chodzi o... dziecko.
- Słonko, przygotowujesz pseudopsychologiczną pogadankę dla kucharek? W poszukiwaniu wewnętrznego dziecka? W poszukiwaniu straconego dzieciństwa? Odpuść sobie.
- No i jeszcze ktoś, kto by się tym dzieckiem zaopiekował - dodaje Nika patrząc wymownie na Damiana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz