motto:

"Tutaj wszystko pochodzi z wnętrza. Musi się zacząć głęboko w środku, a potem rozrastać się i rozrastać. Wtedy naprawdę zachodzą zmiany."

David Lynch "W Pogoni Za Wielką Rybą"

poniedziałek, 15 lutego 2016

Galeria świrów

 Pospieszne śledztwo na temat znalezionego w szufladzie listu nie przyniosło nadzwyczajnych rezultatów. Pani Maria wykazała godną podziwu powściągliwość. Dobrze, że Andżela okazała się bardziej rozmowna. Dzięki niej wiem, że sekretarzyk zostawił „jeden taki, zamiast zapłaty. Jedyny normalny, co tu mieszkał, tyle tylko, że bez kapuchy, bo pozostali to same świry.”
- Jak miał na imię? – zadumała się Andżela. - Za bardzo nie pamiętam, bo to dawno było, ale na pewno nie Andrzej. Raczej Bartłomiej. Albo Zygmunt. A może Maurycy? Andrzeja to bym pamiętała, bo tak ma na imię mój były. Zresztą w tym pokoju mieszkało potem jeszcze kilku gości i każdy mógł nawpychać do szuflady jakiegoś badziewia.
A jednak ktoś przyjeżdża do X! Jeden gość na pół roku, mniej więcej.
Udało mi się ustalić, że po Bartłomieju Zygmuncie Maurycym (to dopiero świr, że pozbył się takiego mebla!) mieszkali tutaj:
1) dziwna para: „facet milkliwy trochę, taki jakby inteligent, ale dziwny jakiś i taka jedna – kompletna wariatka”
2) „gościu, całkiem psychiczny, co za wstyd, trzeba było wezwać pogotowie i zabrali go do wariatkowa – W KAFTANIE!!! Wszyscy sąsiedzi widzieli!!!”
3) słynna artystka pochodząca z X, „sympatyczna nawet, ale też trochę psychiatryczna. Nie rozumiem, co ludzie widzą w tych jej dziwactwach – to kompletny debilizm, a nie żadne tam artyzmy.”

No cóż, niezła galeria. Właściwie do każdego mógłby pasować portret grafologiczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz