motto:

"Tutaj wszystko pochodzi z wnętrza. Musi się zacząć głęboko w środku, a potem rozrastać się i rozrastać. Wtedy naprawdę zachodzą zmiany."

David Lynch "W Pogoni Za Wielką Rybą"

sobota, 27 lutego 2016

Spacer z bestią


No dobra nie jest ani łatwa, ani banalna. Przede wszystkim wezwano mnie zbyt późno. W tego tego typu sprawach o sukcesie decyduje pierwszych 5 dni, by nie powiedzieć pierwsze godziny.
Nie wspominając już o tym, że zebrany dotychczas materiał dowodowy jest szczątkowy, nawet mniej niż szczątkowy. Prawdopodobnie większość śladów została przez niedbalstwo zatarta.
Mam ochotę im wykrzyczeć: To wasza wina! To wy zawaliliście sprawę!
Ktoś mógłby, na moim miejscu, całkiem słusznie zdecydować, że no sorry, już po ptakach, spadam stąd!
Ale nie ja!
Zresztą... czy mam w tej sytuacji inne wyjście...

P.S. Dziś na spacerze „bestia” został przez mnie na nowo ochrzczony. Otrzymał imię... Cerbuś – będące swego rodzaju syntezą dwóch poprzednich (Cerber i Kajtuś). Wiem, idiotyczne brzmi, ale co tam...  Cerbuś vel Cerbi vel Cerbo vel Cebrzyk jest w siódmym niebie, choć, że pozwolę sobie na mały żarcik, nie w niebie jest miejsce Cerbera. Ja zaś znów próbuję połączyć „cudowne z pożytecznym”. Resetuję się - długie spacery niwelują stres; socjalizuję „bestię” i... kolekcjonuję spojrzenia mieszkańców, którzy patrzą patrzą na mnie jakby z pewnym uznaniem odkąd prowadzam na smyczy potwora.
Przynajmniej tyle.

Kajtuś, Cerber, Cerbuś... Wygląda na to, że he, he... zbliżam się do Hadesu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz