motto:

"Tutaj wszystko pochodzi z wnętrza. Musi się zacząć głęboko w środku, a potem rozrastać się i rozrastać. Wtedy naprawdę zachodzą zmiany."

David Lynch "W Pogoni Za Wielką Rybą"

niedziela, 28 lutego 2016

Znachorka od spraw kryminalnych

Chodzą pogłoski, że Rada X zamierza wezwać Nikę! Wkurzyło mnie to nieprzytomnie. Nika! Kretyńska ksywka. Nieprawdaż? Jakby chodziło o małą dziewczynkę z cienkimi warkoczykami, a nie osobę, która ma rozwikłać tajemnicę ponurej zbrodni. Bo, chociaż trudno w to uwierzyć, Nika też jest detektywem. Nikt nie zna jej imienia i nazwiska. W środowisku mówi się o niej (ironicznie!) „agent Cooper w spódnicy”. Ze względu na styl pracy.
Niektórzy (nieliczni) ją podziwiają, choć metody, które stosuje, daleko wykraczają poza przyjęte w naszym zawodzie standardy. Rozwiązując sprawę kieruje się wyłącznie odczuciami. Nie zwraca uwagi na dowody, poszlaki, fakty. Nie interesuje jej alibi podejrzanych. Nie zaprząta sobie głowy takimi „drobiazgami”, ponieważ, jak twierdzi, za bardzo ją to rozprasza. Przyjeżdża na miejsce zbrodni. Snuje się. Wzdycha. Przeżywa rozmaite nastroje. To wpada w depresję. To w euforię. Zapisuje sny. „Zrasta” się z tematem. I to właśnie jest jej warsztat pracy. Nie dziwię się, że wielu moich kolegów uważa ją za wariatkę lub oszustkę, która wykorzystując charyzmatyczną osobowość wyciąga od ludzi wielkie pieniądze.
Może dlatego wzywa się ją wyłącznie do beznadziejnych spraw. Spraw, w których konwencjonalne metody zawiodły. Jak do pacjenta, nad którym lekarze bezradnie rozłożyli ręce, sprowadza się znachora. Bo i tak nic już nic nie może zaszkodzić. A na cud liczyć zawsze można. Nika jest takim właśnie znachorem od spraw kryminalnych.
Czy to oznacza, że prowadzone przeze mnie śledztwo uznano za beznadziejny przypadek? Czyżby ostatecznie we mnie zwątpiono?
A może moi szanowni rodacy doszli do wniosku, że Nika jest osobą, z którą łatwiej będzie wynegocjować pomyślne ''rozwiązanie" "problemu Damiana''? Trudno bowiem uwierzyć, by owiane mgłą tajemnicy sukcesy detektyw Niki znalazły uznanie w tej mieścinie, w której wszystkie nowinki przyjmowane są sto lat za resztą świata. Gdyby to był jakiś ksiądz-jasnowidz, proszę bardzo, autorytet kościoła wiele w X znaczy. Wiele rzeczy można jednak o Nice powiedzieć, ale z pewnością nie to, że jest ortodoksyjne katolicka.
Tak czy siak, nie ma czasu, by czekać na to bliżej nieokreślone oświecenie, na ową czystość umysłu, która pozwoli zamknąć okres przygotowawczy i rozpocząć właściwe śledztwo. Szanse odnalezienia dziecka (zagubionego? porwanego?) maleją z dnia na dzień. Nie pozostało więc nic innego, jak mieć nadzieję, że oczyszczenie przyjdzie samo. W trakcie prowadzenia sprawy.
Póki co próbuję stworzyć portret psychologiczny sprawcy, czy też raczej kilka wersji tego portretu i posłużyć się nim do wytypowania podejrzanych. Szukam motywu przestępstwa. Wertuję akta spraw o podobnym charakterze. Konsultuję się z psychologami więziennymi i biegłymi sądowymi. Pochłaniam fachową literaturę. Odbywam niezliczone podróże i rozmawiam z osobami, które osobiście znały sprawców nim wyszły na jaw ich przestępstwa. Wypytuję jak się zachowywali i czym zajmowali przed popełnieniem zbrodni.
Wszystko skrzętnie notuję. Zobaczymy co z tego wyniknie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz