motto:

"Tutaj wszystko pochodzi z wnętrza. Musi się zacząć głęboko w środku, a potem rozrastać się i rozrastać. Wtedy naprawdę zachodzą zmiany."

David Lynch "W Pogoni Za Wielką Rybą"

sobota, 12 marca 2016

Zobacz, jacy ci ludzie niedobrzy dla Pana Jezusa

Muszę z przykrością stwierdzić, że współpraca z Niką wygląda coraz bardziej groteskowo. Dziś odwiedziliśmy kolejną he, he...  ''podejrzaną'', a mianowicie panią Smolińską, osobę pod osiemdziesiątkę, schorowaną, która (szczególnie w sezonie zimowym) „kwateruje” u swoich dzieci. Obecnie mieszka z córką, wnuczką i jej synkiem.
Starsza pani na nasz widok przerwała oglądanie telewizji (co jest jej podstawowym zajęciem) i zalała nas potokiem słów - jej drugie ulubione zajęcie, któremu z oddaje się z upodobaniem ilekroć w pobliżu znajdzie się jakakolwiek istota posiadająca uszy (choć nie jest to, zdaje się, warunek niezbędny) – a przynajmniej na tyle grzeczna, by nie przerywać jej monologu. Najwyraźniej prawnuczek (chłopiec mniej więcej pięcioletni), który siedział obok niej przed telewizorem, nie okazał się aż tak uprzejmy.
Usłyszawszy, że chodzi o zdjęcia, obrzuciła nas podejrzliwym spojrzeniem i oznajmiła, że ona nie ma z tym nic wspólnego, nic nie wie, nie chce się do niczego mieszać, że tak naprawdę to ona tutaj nie mieszka, jest tylko z wizytą u córki. Gdy jednak Nika zaserwowała jeden z tych swoich czarodziejskich uśmiechów i wyjaśniła, że my tylko tak, pooglądać - ożywiła się niezmiernie, wyciągnęła pudełko po butach pełne starych fotografii i zaczęła snuć opowieści o swojej młodości, co bardzo zirytowało prawnuczka, który żalił się, że przeszkadzamy mu w oglądaniu telewizji.
Jak można było się spodziewać, żadna fotografia z tekturowego pudełka nie przypominała tej, którą Nika nosiła stale za pazuchą. Mimo to moja wspólniczka nie miała zamiaru wychodzić. Częstowała się ciasteczkami, popijała herbatę i, wraz z prababcią i prawnuczkiem, oglądała film. A była to opowieść o męce i zmartwychwstaniu Jezusa (Święta Wielkanocne tuż tuż, a pani Smolińska jest nadzwyczaj religijną osobą). Chłopczyk wyglądał na bardzo przejętego losami Chrystusa. Jego drobna bródka drżała, a w oczach szkliły się łzy.
- Zobacz, jacy ci ludzie są niedobrzy dla Pana Jezusa. Jacy niedobrzy – skomentowała pani Smolińska wzruszenie swojego wnuka.
Te słowa najwyraźniej bardzo Nikę poruszyły, ponieważ trajkotała na ten temat przez całą drogę powrotną.
- To okropne. Jedyną rzeczą jaką ta kobieta wyniosła z historii o męce i zmartwychwstaniu Chrystusa jest przekonanie, że ludzie są niedobrzy. I taką prawdę dostał od niej chłopiec.

Jak łatwo się domyślić „rozpracowanie” osobliwej religijności pani Smolińskiej stanowiło według Niki niezwykle cenny wkład w rozwój prowadzonego przez nas śledztwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz